poniedziałek, 3 marca 2014

"I don't know where I'm going"

Cholerne internety, działać mi nie chciały. Prowadziłam koczowniczy tryb życia internetowego, na telefonie z prędkością tak prędką, że ja szybciej stoję ;)

Alee, ale ja pisałam o tym serum i mam zdjęcie na szybciora robione:
Jak widać, rzęsy to ja mam teraz strasznie ubogie i nie umiem sobie z tym poradzić. Z tego co mi się wydaje to Eveline też nie. Nie zauważyłam jakiegoś wzmocnienia czy, szybkiego wzrostu a stosuję konsekwentnie rano i wieczorem. No dupson.
Jako baza pod tusz, moim zdaniem się sprawdza, lekko je zagęszcza i wydłuża. Nie zauważyłam też jakiegoś bielenia o którym wspominano kilkakrotnie. Po jednej warstwie tuszu już wszystko było zakryte. Nawet Lash Stiletto sobie radzi (tego to akurat nie polecam, używam tylko jak nie wychodzę z domu)
Gdyby nie rozwalona zalotka to efekt byłby bardziej widoczny ale co poczniem, w okolicy nie posiadam sklepu, który mógłby zaoferować mi zalotkę (biedna wsina ;) )


A czy ktoś oglądał może Oscary czy tylko ja nie mam co robić w nocy ;)
Bo jak tak to z ręką na sercu przyznaje, że żal mi Leosia, no nie ma szczęścia do tej statuetki. A głosowałam na niego tyle razy i z wszystkich możliwych urządzeń więc jak to możliwe? I Jen też się nie dostało, a szkoda. Chociaż tyle, że tradycja została podtrzymana i upadek był. 
Brak statuetki dla moich faworytów rekompensuje Jared Leto wraz ze swoją piękną przemową, tak, wzruszyłam się i zebrały się łzy. Przez niego 30 second to mars i album A Beautiful Lie, gra i gra. 
Ach no i prowadząca Ellen, lubię babkę a za dostawę pizzy na gale i jej żarty, no i nie zapomniałam o galowym grupowym zdjęciu
Twarzowo ;)

Aaaa i jeszcze moje Frozen wygrało! Uwielbiam tę bajkę, noo tak, oglądam bajki, przyznaję.
Let it go, Libre Soy, Ari no, Mam te moc!



A czy rysuję? No właśnie nie. No nie mam motywacji, mam pewien plan ale wykonuje go tylko w głowie.
Może dzisiaj w nocy, przy oglądaniu zbuntowanego anioła ^^

No i mam jeszcze plan przefarbowania się na fioletowo, niestety nie wyjdzie mi tak intensywny jak bym chciała ale zawsze to jakaś odmiana, albo raczej powrót do "korzeni" 


Ja mata! Albo po prostu do zobaczyska  




Nowa Ellcia ♥


wtorek, 18 lutego 2014

Ellie Goulding, wow, uszanowanko, wow ;)

 Jeszcze tydzień temu byłam świeżo po koncercie, co chwila przypominały mi się jakieś urywki tego wydarzenia, a dzisiaj dumam nad tym
 Tylko tyle mi pozostało, oczywiście wspomnienia pielęgnuje ale to straszne jak w tak wyczekiwanej chwili czas szybko umyka. Zupełnie nie potrzebnie stresowałam się drogą i tym jak to będzie.
Ale powrócę do dnia 6 lutego ;) Pierwszy raz jechałam taaaaak wypchanym autobusem, torwar tego dnia miał cholerne branie. Na bilecie napisane jest, że to hala Ursynów ale bilety rozeszły się szybko więc miejsce zmieniono na Torwar. Support był taki o średni, znam trochę piosenek Chloe Howl ale to nie na nią czekałam. Godzina 20:00 i nerwica "Gdzie ta Ellie" spóźnialskie te brytole ;) Czekamy i... jest i ona, Ellie Goulding w całej krasie, jak tylko się odezwała tym swoim pięknym anielskim akcentem tak moje serce biło z prędkością światła ^^  Energiczne rozpoczęcie, widać, że robi to co kocha i robi to cholernie dobrze, mniej więcej w środku występu zwolniła, nie chodzi o to, że przestała się starać tylko o smutniejszy klimat, jeżeli ktoś zna "Your song" (które sama od kilku dni katuje, jak i resztę piosenek :D ) do najweselszych ona nie należy. Oczywiście łza mi poleciała, żeby to jedna, ale starałam się zamaskować to przed towarzyszkami. Wydaje mi się też, że sama Ellie była wzruszona, śpiewała tak emocjonalnie jakby właśnie opowiadała historie swojego życia. Po sentymentach znów zwiększone tempo, ciało samo się porusza, głowa kiwa w rytm, noga tupie, tekst sam bez pytania o pozwolenie wypływa z ust. Pierwszy raz od daawna byłam taka szczęśliwa. Tylko dlaczego jak spoglądam w prawo to zostaje utwierdzona w przekonaniu że to już ostatnia piosenka. Strasznie szybko to przeleciało. I tak ostatnie słowa zostają wyśpiewane, Ellie daje z siebie wszystko, fani skaczą, śpiewają, żyją w swoim świecie. Mówi nam że dziękuje, nawet powiedziała a raczej starała się powiedzieć to po naszemu, nie ma tak łatwo ;) I już nie ma ani jej ani muzyków ani 3 osobowej pomocy wokalnej. "Dziękujemy! Dziękujemy!..." po czym "Ellie! Ellie!" ludzie już wychodzą a my stoimy jak te świeczki krzycząc i prosząc o więcej. Chyba już nie wyjdzie. Ale jest i ona, wychodzi wyraźnie zaskoczona reakcją publiki, wracają muzycy. Nie wiem jak to sie dzieje ale moje słabe oczy widzą jak daje z siebie więcej i więcej i więcej. Roznosi scenę swoim talentem, aż mam ochotę przedrzeć się przez publikę i poprosić ją o rękę. Ona wolna (chyba) ja wolna, ona ma talent muzyczny, ja nie, cudownie się uzupełniamy :D Trzy bisowe piosenki z jeszcze większą ilością jej serca. Po wszystkim obiecała, że szybko tutaj wróci i widać jaka jest szczęśliwa. Tak własnie dnia 6 lutego od godziny 20.00 przeżywałam swój muzyczno-Elliowo-Gouldingowy orgazm, całkiem publicznie i jestem z tego dumna.
 Bilet mam zamiar włożyć do antyramy i uwidocznić, będę się tym przechwalać aż do śmierci. Jeżeli tylko dotrwam do następnego roku to zrobię wszystko a nawet więcej by zobaczyć ją znów gdy się zjawi.
Ach moja luba <3
Tak chaotycznie to napisałam ale co tam.

A wczoraj odbyły się chrzciny synka mojej siostry, robiłam dla niego tort z całym przyozdabianiem, pewnie gdyby nie fakt, że jestem jego matką chrzestną to nie podejmowałabym się tego wyzwania ale chciałam aby to był też taki prezent. Wyglądał tak jak na zdjęciu niżej i podobno wszystkim smakował, chyba nawet w to uwierzę bo już od dzisiaj rana go nie ma, zostały tylko buciki i kostki. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak chociaż raz na jakiś czas coś się mi uda i jak się z tym czuje.



A teraz chcę spróbować coś czego nigdy nie próbowałam czyli zabawa w recenzenta.
Pod mą lupę biorę znane serum do rzęs, moje ostatnio wypadają i są osłabione.

Po miesiącu pokażę zdjęcia po użytkowaniu. Jakoś w następnym tygodniu pokażę jak rzęsy wyglądają teraz, jak z samy tuszem a jak z tuszem i serum. Szczoteczka jak widać jest zwykła bez żadnych "fallusów" jak ja to nazywam ;) Zobaczymy co mi z tego recenzowania wyjdzie. Pilnujcie mnie w moich postanowieniach ;)







Zrobiłam się jakaś filozoficzna ostatnio. Nie chodzi mi o to, że wszystkie swoje myśl obnażam a raczej o to co się dzieje we wnętrzu. Już wcześniej jawiła się jakaś głębia myśli ale raczej nie uciekałam się do takich ciężkich książek czy do jakiegoś mało znanego kina. Nie radują mnie filmy, które wychodzą teraz na ekrany, albo zabijanie albo stare utarte schematy miłosne z sympatycznym zakończeniem. Pascala mi się zachciało, widzę tego autora jako wiecznie podirytowanego i nieznoszącego sprzeciwu. Nie wiem czy dojde do końca, pewnie nie, jak zwykle nie zgadzam się z cudzym zdaniem ;) Nie umiem też skupić się całkowicie na tym co czytam. Dzięki pewnej osobie nie moge się skupić na prostych czynnościach nawet, oj don't like.







Starałam się streścić wszystko na ile to możliwe, gratulacje dla tego kto dotrze do końca.
Trzymcie się i do następnego




Dla nieobeznanych, tak śpiewa moja ukochana

środa, 29 stycznia 2014

I see you, you see me differently

Czy to nie dziwne, że nim założę swojego bloga mam tyle werwy i planów, można powiedzieć nawet, że to artystyczna erekcja, a w trakcie realizacji wszystko opada. Nie wiem co ze mną jest nie tak ...

Jak na razie żadnych rysunków, bransoletek czy czegoś w tym stylu, pomysłowy wrak ze mnie. 
Kiedyś pisałam o znęcaniu się nad swoją facjatą, efekt był następujący 
Marny ze mnie makijażysta i hmm dlaczego moje włosy wyglądają tak dziwnie? Blogspot czy ty masz jakieś problemy z włosiem mym? Realnie są ciemniejsze, realnie to zdjęcie już w sumie nie realne bo znów mają trochę inny odcień ^^ 
O i te też nie take, ysz i jak się tu nie nerwić.

Ale przechodząc dalej muszę się pochwalić, jestem fanką Ellie Goulding i wybieram się na jej koncert 6 lutego. Dla kogoś to może nic ale jestem zapaleńcem muzycznym, pewnie szybko ogłuchnę bo kiedy mogę zakładam słuchawki ale to moja największa przyjemność. To mój pierwszy koncert i troche mnie stresuje, chociaż wydaje mi się, że to przez około 8 godzin jazdy autobusem. Nie mam farta jeżeli o towarzyszy podróży chodzi, zawsze trafi mi się jakiś ludź "speszyl" 


A mam też zapytanie, co sądzicie o swetrach a raczej swetrzyskach oversize?
Macie? Wychodzicie na ulice czy jednak wolicie zostawić na wolne od pracy/szkoły dni.
Sama posiadam taki konkretnie wieeeli i spotyka się z dezaprobatą mojej rodzicielki, zastanawiam się czy wyglądam aż tak źle czy to po prostu przez różnice światopoglądowe. Moja mum nie najlepiej radzi sobie z nowościami ;)
i mój zwyczaj czyli zdjęcia ;)









I że tak powiem, zimo możesz mnie cmoknąć w no....
Dla spokojności duszy: http://www.youtube.com/watch?v=Vsx7G-pTrPM

Trzymta się lejdis ;)


niedziela, 22 grudnia 2013

I oto jestem

Ło jooj, tyle czasu mnie nie było, ani czasu, ani chęci ku temu blogspoceniu. 

Ale dzisiaj już jestem i pokażę czym zajmowałam się w tym miesiącu.
Jak nazwa zdjęcia mówi "Tymi ryncami" zrobiłam to oto. Bransoletka i grzebień do włosów. 
Rodzicielka była zdziwiona, że potrafię działać nitką i igłą. A to zaskoczenie. jednak nie jestem takim osiołem jak się wszystkim wydawało. 
Robiłam to po raz pierwszy i teraz chyba miesiąca potrzebuje by moje ślepe oczy odchorowały. 
Wyglądałam dosłownie jak kret, zmarszczka na czole ma teraz chyba z kilometr.



A z rzeczy ołówkowych posiadam ot taki zbiór swoich uczuć i przemyśleń, na razie w takiej kiepskiej jakości aby tylko nakreślić obraz sytuacji. Zapomniałam wcześniej zrobić zdjęcie każdemu tworowi, teraz robi się coraz ciemniej więc efekty raczej mało widoczne.
Wszystko pochodzi z tego roku i z serii "wszyscy śpią tylko nie ja"


Korzystając z wpisowej okazji pochwalę się też swoim jeszcze ubogim zbiorem gorsetów, na zdjęciu tylko 4 ale w sumie posiadam ich 6, z tym, że jeden mam na sobie a drugi musi zostać poddany obróbce krawieckiej a wtedy będę mogła go pokazać. Przyznam, że ciężko jest znaleźć coś co przy niewielkim (żeby nie powiedzieć zerowym) biuście, często talia jest okej ale miseczki muszą być przerobione by efekt był zadowalający.
Na zdjęciu jest też bladoróżowy pas, tylko 4 żabki więc dla pewności i bezpieczeństwa zakładam go do pończoch, niby samonośne ale wolałabym uniknąć akcji gdzie pończochy obsuwają się i muszę martwić się ich ciągłym poprawianiem. 


 Standardowo obrazki ^^



   Coś o czym marzę, czyli bielizna Agent Provocateur





Stymulującej niedzieli ;)



wtorek, 10 września 2013

Ugh..

 Było tak:
Ale musiało zmienić się na tak:


Źle czuje się w takiej długości, niestety jak mus to mus. Nic nowego nie narysowałam, jedynie wyżywałam się na swojej twarzy, usiłowałam przemienić się w cyborga. Poszło mi nawet nawet jak na amatorkę i pierwszy raz. 



Nienawidzę, jak ktoś mi mówi "Weź się w garść" 

Nie wiem czy tylko ja tak mam ale zawsze kiedy ktoś mi tak mówi mam ochotę dać mu w twarz. Gdyby za każdym razem doprowadzenie siebie i swoich uczuć do ładu było takie łatwe to zapewne nie chodziłabym podłamana i słaba. Nie zaciskałabym zębów żeby nie wydać z siebie donośnego szlochu.  
Sen nie daje ukojenia a koszmary, zwalają się na głowę i zadręczają cały dzień.


Pozdrawiam, to tyle głębokości mej wypowiedzi.

piątek, 2 sierpnia 2013

"...Make sure that it hurts When you're away"



Właśnie teraz odczuwam braki snu tej nocy. 
Zasypiam nad kartką i mam zupełnie poplątane myśli.

We wcześniejszym poście wspominałam o dzieciakowym portrecie.
 Mam już trochę Tomka i szkic Małgosi, znając mnie nim go wypełnię wprowadzę jeszcze kilka zmian
Nie wiem czy to możliwe ale zmęczyłam się przy rysowaniu, jednak zapchałam też swój czas przez co nie denerwowałam się wszystkim innym. Bo i po co mi kolejne siwe włosy. Taak niestety gdzieś wśród moich odrostów siostra doszukała się siwizny, początkowo nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. 
  Ustownie i włosowo-kokardkowo pozdrawiam.



Polecam posłuchać, działa kojąco i ma piękny tekst jak i melodie jak i wokal... Cała jest piękna ♥

wtorek, 30 lipca 2013

Rawwr! ;)


Efektami mojej dzisiejszej nudy są pazurki w stylu Dity oczywiście.
Przecież to nic niezwykłego a patrzę na nie co jakiś czas i uśmiecham się głupio. 
Wszystko było by miło gdyby nie to, że wczoraj pozbyłam się dokładnie połowy paznokcia z palca wskazującego u drugiej ręki. Chyba moje kiepskie odżywianie aż do tego stopnia osłabiło moje dzikie pazury.


W poszukiwaniu weny narysowałam: 

Ta pani służy mi tylko jako "drzwiowa sylwetka" mam nadzieję, że za jakiś czas uda mi się zakończyć moją kolejną zachciankę i będę mogła chwalić się na lewo i prawo. Ale rysowanie po drzwiach o 3 w nocy jest deko trudne ;)
 

A tutaj już moja kiepska kredkowa próba D. 
Kolory nie są mi pisane, zawsze spieprzę to co zaczęłam zamiast urozmaicić.
Przykro mi D. będziesz musiała na mnie poczekać jakiś rok nim znów się ośmielę.
 


Obiecałam kuzynce, że narysuję portrety jej dzieci. Huuuh nie powiem cholerne wyzwanie dla mnie bo nigdy nie rysowałam dzieci to raz a dwa chłopcy też nigdy nie zaistnieli w moim szkicowniku.
Nie rysuje facetów, mężczyzn czy jak to jeszcze odmienić. Jakoś nie sprawia mi to przyjemności. Ale zawsze musi być ten pierwszy raz. Przynajmniej tak mówią ;)

 Teraz wędruję do swojej kochanki ;)
Muzyki oczywiście

Nie w moim stylu ale dobrze mi się przy niej wyje yyy znaczy śpiewa ;)